2 kwi 2017

Biblioteki - burdele dla intelektualistów

Bohaterem nowej książki Mai Wolny "Księgobójca", jest Wiktor Krzesim, który prowadzi księgarnię Scripta w Amsterdamie. Nie jest to zwyczajna księgarnia, bo właściciel oferuje tu tylko takie książki, które sam chciałby przeczytać, a są to głównie klasycy oraz pisarze z Europy Wschodniej. Wiktor traktuje książki jak przyjaciół - mówi o nich "drogie, wierne książki" i "chroni je przed pleśnią i nadmiarem dotyku". "Kto nie szanuje książek, nie szanuje także ludzi" - twierdzi. Uważa też, że sprzedaje ludziom "zapomnienie", a dzięki książkom "mogą wyrwać się z niewoli czasu". Dla Wiktora "dobra literatura to bilet w nieskończoność, w bezczasowe trwanie".  Księgarz jest bardzo przywiązany do miejsca, które stworzył. Nie mógłby pracować gdzie indziej, np. w bibliotece:
Za nic w świecie nie chciałbym pracować w bibliotece. Nie zniósłbym nadawania książkom numerów, tego wyglądającą na wielką zagładę tatuowania liczb. Tymczasowości okresu wypożyczenia. Zrezygnowanych twarzy znudzonych pani domu, uczniaków żebrzących o lektury. Przekazywania książki w cudze ręce na parę nocy, aż się nie znudzi, nie skończy gdzieś nad ranem. Czytelnik przychodzi zwrócić wolumin do biblioteki, oczyścić konto, dopisać kolejny numerek, wcisnąć bibliotekarzowi coraz bardziej zniszczoną książkę, która natychmiast puszczana jest w obieg, bez chwili wytchnienia wydaje się ją w obce ręce. Biblioteki to burdele dla intelektualistów, przytułki dla biedoty, która nie jest w stanie zgromadzić prawdziwego księgozbioru.
Przez to przekonanie na temat bibliotek, ale też przez indolencję w innej kwestii (nie chcę zdradzać fabuły), nie polubiłam głównego bohatera.  U księgarza zaopatruje się artysta - Jan Visser. Skupuje książki potrzebne mu do pracy. Ma jednak całkowicie odmienne poglądy od radykalnego strażnika książek: Tylko człowiek obmyśla strategie ucieczki od odpowiedzialności i zapisuje je w swoich księgach. Niszczy drzewa, by utrwalać na papierze własną głupotę (...). Ciekawe jest zestawienie tych dwóch postaw i splecenie ze sobą ich losów.

Powieść, choć wydana w tzw. Czarnej serii, nie jest takim kryminałem, do jakiego przyzwyczaili nas chociażby szwedzcy autorzy. Autorka celowo powoli wprowadza czytelnika w intrygę i dawkuje napięcie, skupiając się na wątkach psychologicznych - oprócz księgarza mamy tu kilka postaci, z których każda musi się zmierzyć z wydarzeniami z przeszłości. Motyw ten był już obecny we wcześniejszej książce autorki. Mamy tu też zmagania z upływającym czasem i rzecz jasna - pragnienie miłości - niezależne od czasu. Styl i piękno języka - tak widoczne w Czarnych liściach - tu został niejako okiełznany, co być może podyktowane było wyborem gatunku. Dobrze poprowadzona fabuła i ciekawie nakreślony obraz miasta to atuty tej powieści, po którą pewnie sięgną miłośnicy słowa drukowanego - zachęceni chociażby klimatyczną okładką. "Księgobójca" nie ma dla mnie jednak tej siły przyciągania, co poprzednia powieść pisarki, do której to na pewno powrócę.

Brak komentarzy: